Na razie Robert wystartował w Renault Sport Trophy. Jak mówi, w przyszłym sezonie na 90 proc. będzie się ścigał na torze i ma dwie opcje. Miłośnicy jego talentu chcieliby, by była to rywalizacja w F1. Tyle że wciąż mała jest szansa, by przezwyciężył ograniczenia fizyczne uniemożliwiające mu bezproblemowe kierowanie w wąskim kokpicie bolidu.
- Ręka ogranicza mnie w codziennym życiu, ale niekoniecznie w karierze. Na niektórych torach sztywność nadgarstka stanowi problem, na innych nie - podsumowuje krakowianin, który nigdy nie powiedział wprost, że F1 to zamknięty rozdział.
Kierowcami drużyny Renault w F1 są Kevin Magnussen i Jolyon Palmer, ale skład na rok 2017 nie został jeszcze ogłoszony. To rozbudza wyobraźnię co bardziej niecierpliwych kibiców Roberta. Rozsądek podpowiada, że Kubica może być celem zespołu, ale raczej w dłuższej perspektywie.
W 2017 roku najpewniej spróbuje szczęścia w serii zamkniętych aut jednomiejscowych. Niewykluczone, że w World Endurance Championship, czyli w wyścigach długodystansowych.