Polskiemu kierowcy Alfa Romeo Racing Orlen nic się nie stało, samochód C41, którym na co dzień ściga się Kimi Raikkonen, jednak już nie ruszył i dla Roberta Kubicy był to koniec porannego treningu na torze pod Barceloną. Ostatecznie zaliczył 19., przedostatni czas, ze stratą prawie 3,4 s do najszybszego w rywalizacji Valtteriego Bottasa z Mercedesa. Kubica przejechał jedynie 13 okrążeń, podczas gdy większość konkurentów – ponad 22–25. Przypomnijmy, że jako rezerwowy zawodnik Kubica nie bierze oczywiście udziału w Grand Prix, jest natomiast w pogotowiu na wypadek niedyspozycji któregokolwiek z jego kolegów, Raikkonena czy Antonio Giovinazziego. Po zakończeniu weekendu Kubica zostanie w Barcelonie, by na Circuit de Catalunya wziąć udział w przyszłotygodniowych jazdach testowych. To będą dwudniowe próby nowych opon Pirelii o wielkości 18 cali, jakie mają zostać wprowadzone do Formuły 1 w 2022 roku.
Zmiana na rynku praw telewizyjnych! Formułę 1 w Polsce pokaże kto inny
– Po raz ostatni jeździłem C41 w Barcelonie w lutym, nie mogę się doczekać, aby zobaczyć, jak duże postępy poczynił samochód od tamtego czasu, zarówno pod względem modernizacji, jak i zrozumienia pakietu przez zespół – mówił polski kierowca przed piątkowym treningiem. Jak się okazało, zbyt długo sobie nie pojeździł...