- Nie pamiętam wypadku, jestem tylko świadomy jego konsekwencji, więc dla mnie jest tak, jak gdyby to się nigdy nie wydarzyło - opowiada Polak.
- Miejmy nadzieję, że mam szansę stać się lepszy niż byłem. Ale mówiąc szczerze, myślę, że wrócę dokładnie taki, jak byłem wcześniej. Nigdy się nie zapomina, jak się jeździ na rowerze. Nie potrzebuję teraz symulatorów, nie stracę instynktów kierowcy F1 - zapowiedział Kubica.
Robert zdementował także plotki mówiące o planowanej przez niego zmianie teamu. - Jestem kierowcą Lotus Renault GP. Brakuje mi tego, że nie mogę jeździć w tym sezonie, ale moja praca w Enstone nie dobiegła jeszcze końca - podkreśla.
Przeczytaj koniecznie: Robert Kubica spieszy się na tor
- Nie znam jeszcze silników V6, które wejdą w 2014 roku. Dowiem się, jak je przetestuję, ale turbodoładowanie bez wątpienia wpłynie na sterowność bolidu. Świetnym pomysłem było wprowadzenie DRS, bo więcej się dzieje na torze, jest więcej wyzwań - tłumaczy.
Padło wiele pytań odnośnie stanu zdrowia zawodnika. Kubica stwierdził, że mentalnie czuje się bardzo dobrze, lecz brakuje jeszcze sił, które pomoże mu odzyskać wciąż trwająca rehabilitacja. - Wróciłem do wagi sprzed wypadku i od paru tygodni mogę chodzić bez niczyjej pomocy. W sumie czuję się całkiem dobrze - zapewniał kibiców.
Do wypadku doszło podczas rajdu Ronde di Andorra, w lutym tego roku. Uszkodzone zostały ręka, dłoń, bark i noga kierowcy.