Tak naprawdę przygotowania do rajdu trwają od dawna. Kajetanowicz niczego nie zostawia na ostatnią chwilę. W taki sposób jest zresztą zorganizowany cały jego zespół. Przygotowania wchodzą właśnie w ostatnią fazę.
- Przygotowanie całej logistyki dotyczącej startu w rajdzie to długi proces, który zaczyna się ze sporym wyprzedzeniem. Szczególnie teraz i przy tak intensywnym kalendarzu startów nie ma innej możliwości. Zaraz po Estonii mieliśmy czas jedynie na przepakowanie walizek i już ruszaliśmy do Turcji. A w tym wszystkim należy znaleźć jeszcze czas na trening i pracę z Maćkiem - dodał kierowca LOTOS Rally Team.
Zaraz po powrocie z Turcji Kajetanowicz nie miał czasu na odpoczynek i świętowanie sukcesu. Między treningami i kolejnymi etapami przygotowań do rajdu Sardynii, trzykrotny rajdowy Mistrz Europy musiał znaleźć czas na obowiązki biznesowe i medialne.
- Rajd Sardynii darzę wielkim sentymentem. Odcinki specjalne są tam dość wymagające, zarówno dla załogi, jak i samochodu. Już od pierwszych kilometrów napotkamy liczne i duże kamienie, dziury w drodze, a do tego dochodzi kurz utrudniający widoczność. Przypomina to trochę rajd Turcji, ale rywalizacji na Sardynii nie można traktować w tych samych kategoriach. To zupełnie inny rajd - zakończył kierowca z Ustronia.
Dla polskiej załogi Sardynia ma kolosalne znaczenie. W przypadku pozycji na podium "Kajto" ze Szczepaniakiem mogą zostać liderami klasyfikacji WRC3.
Rok temu Kajetanowicz jadąc Skodą Fabią R5 spisał się na Sardynii znakomicie, zajmując drugie miejsce. W 2018 roku jadąc Fordem Fiestą "Kajto", debiutując w WRC, zajął siódme miejsce. Przypomnijmy, że tegoroczny Rajd Sardynii pierwotnie miał się odbyć w dniach 13-16 czerwca, ale z powodu panującej pandemii został przełożony na dni 8-11 października.