Niemcy dość często mają problem z hymnami po organizowanych przez nich imprezach sportowych. Zimą już kilka razy zdarzało się, że słyszeliśmy wyjątkowo nieudane wersje Mazurka Dąbrowskiego, gdy nasi skoczkowie narciarscy zwyciężali za zachodnią granicą. Tym razem było jeszcze gorzej. Po 1. finale SEC w Guestrow nie słychać było nic. Absolutna cisza. Grigorij Łaguta nie usłyszał więc narodowej pieśni Rosji i mógł poczuć się tym dotknięty. Na szczęście nikt z decyzyjnych nie ma zamiaru zaklinać rzeczywistości i Niemcy posypali głowę popiołem.
"Głęboko przepraszamy za sytuację, która wystąpiła po turnieju w Guestrow. Zagranie złego hymnu dla zawodnika stojącego na podium to najgorsza rzecz, jaka może przytrafić się organizatorowi. W pełni rozumiemy, że taki incydent jest nieakceptowalny, nigdy nie czuliśmy takiego wstydy, nic nas nie usprawiedliwia" - napisano w oświadczeniu One Sport, które odpowiadało za organizację zawodów.
Jednocześnie postanowiono zadośćuczynić poważne niedopatrzenie rosyjskim kibicom. Ci z nich, którzy chcą wybrać się na 2. finał w Toruniu powinni napisać specjalnego maila do One Sport. Wtedy, jak zapewniono, otrzymają bilety 50% taniej.