Do groźnego wypadku, w którym ucierpiał włoski kolarz Alessandro De Marchi, doszło tuż po starcie 9. etapu Tour de France. Choć w kraksie uczestniczyli również inni zawodnicy, to właśnie 33-latek z polskiej ekipy CCC odniósł najpoważniejsze obrażenia. Telewizyjne kamery przekazywał przejmujący obraz, na którym De Marchi leży nieruchomo z głową opartą na krawężniku, a jego twarz pobrudzona jest krwią. Błyskawicznie przy Włochu znalazły się służby medyczne, które zabrały cierpiącego do szpitala.
Kibice mocno przejęli się stanem kolarza. Na szczęście CCC szybko zabrało głos w sprawie groźnej kraksy. Najważniejszą informacją przekazaną przez polski zespół była ta, że zawodnik nie stracił przytomności. "Możemy potwierdzić, że De Marchi nie stracił przytomności po kraksie. Ma głębokie rany twarzy i został zabrany do szpitala na prześwietlenie, które wykaże, czy nie doszło do żadnych złamań. Więcej szczegółów będzie znanych po badaniach" - napisano na Twitterze.
Alessandro De Marchi wycofał się oczywiście z Tour de France. Włochowi życzymy jak najszybszego powrotu do pełni zdrowia.
Polecany artykuł: