Aż trudno uwierzyć. Kompromitacja w PZPN, chodzi o nowego wiceprezesa
Polski Związek Piłki nożnej pod wodzą Cezarego Kuleszy cierpi z powodu licznych afer. Na przestrzeni czterech lat mieliśmy m.in. ochroniarza kadry, który był oskarżony o poważne przestępstwa, Mirosława Stasiaka, skazanego prawomocnie za korupcję w polskiej piłce, bawiącego się na meczu kadry, aferę premiową czy też niedawną aferę z odebraniem opaski kapitańskiej Robertowi Lewandowskiemu i jego rezygnacji z kadry, dopóki selekcjonerem będzie Michał Probierz. Pomniejszych wpadek też było sporo i choć jasne jest, że nie za wszystko bezpośrednio odpowiada związek, jego działacze, a w końcu sam prezes Cezary Kulesza, to ostatecznie właśnie z nim kojarzone będą wspomniane afery. Niestety, podczas ponownego wyboru Kuleszy na prezesa PZPN również nie zabrakło wpadki.
Jak informowaliśmy wcześniej, Cezary Kulesza już na początku drugiej kadencji dostał policzek od działaczy. Co prawda wybrali oni go na prezesa, ale... odrzucili wszystkie trzy jego propozycje dotyczące obsady roli wiceprezesów. Delegacie aż dwukrotnie głosowali przeciw Henrykowi Kuli, Maciejowi Mateńce i Mieczysławowi Golbie. Kulesza po drugim „przegranym” głosowaniu za jego kandydatami przedstawił innych, którzy poparcie już otrzymali: Adama Kaźmierczaka (na wiceprezesa do spraw organizacyjno – finansowych), Sławomira Kopczewskiego (na wiceprezesa do spraw szkoleniowych) i Dariusza Mioduskiego (na wiceprezesa do spraw zagranicznych). To właśnie z tym ostatnim związana jest widowiskowa wpadka.
Dariusz Mioduski zapowiada wielkie zmiany w PZPN. Tak wywróciła się władza
Jeśli chcielibyśmy być złośliwi, to napisalibyśmy, że głosami delegatów na wiceprezesa PZPN nie został wcale wybrany Dariusz Mioduski, a Darusz Miodulski. Tak, osoba odpowiedzialna za przedstawienie kandydata popełniła błąd zarówno w imieniu prezesa Legii Warszawa, jak i jego nazwisku. – Teraz zauważyłem. Czy wy w tym PZPN-ie nawet nazwiska osoby działającej w polskiej piłce od dawna nie potraficie napisać poprawnie? – pieklił się dziennikarz Interii Sport Przemysław Langier, udostępniając zdjęcie, na którym widać wspomniane błędy. – Może nazwisko napisane niepoprawnie, ale imię za to też napisane niepoprawnie – nabijał się w komentarzu Filip Macuda ze Sport.pl. Choć ostatecznie wpadka ta może nie ma większego znaczenia, to i tak daje paliwo krytykom PZPN, a fani obecnie tylko czekają na takie kąski, żeby móc wyśmiać związek.
