Izu Ugonoh zakończył karierę?! Wymowne słowa po potwornym nokaucie [WIDEO]
JWa
2019-07-158:36
Czy ten artykuł był ciekawy? Podziel się nim!
Izu Ugonoh ponad tydzień temu mierzył się w Rzeszowie z Łukaszem Różańskim. W czwartej rundzie pojedynku, który odbył się 6 lipca, faworyzowany przez wielu pięściarz został znokautowany. Po dłuższej chwili namysłu Ugonoh wrzucił post na Instragrama. Wskazuje on na to, że jego kariera bokserska dobiegła końca.
Izu Ugonoh przez kilka dobrych dni po walce z Łukaszem Różańskim milczał. Najwyraźniej pięściarz musiał przemyśleć dalsze kroki. Po ostatnim poście na Instagramie wydaje się, że doszedł do wniosku, że jego kariera w ringu dobiegła właśnie końca. "Przegrałem ostatnią walkę i jest mi bardzo przykro, z dwóch powodów. Po pierwsze zawiodłem mnóstwo ludzi. Promotorów, trenerów, Was kibiców i siebie. Po drugie nie wykazałem woli walki, a tym bardziej woli zwycięstwa. Bez tego nie ma co wychodzić do ringu. Niestety dopiero podczas walki dowiadujemy się co w nas drzemie. Odpowiedź która uzyskałem to: nie chce już nic więcej udowadniać. Wygrałem mnóstwo pojedynków w przeszłości, a przegrałem tylko parę. Gratuluję Łukaszowi Różańskiemu i jego teamowi. Powodzenia na przyszłość. Wiem że zawiodłem oczekiwania i nadzieje wiązane z moja osoba. Na szczęście to tylko sport. Jest mi przykro, ale czuje, że jest to początek nowych wielkich rzeczy (pis. oryg.)" - napisał na portalu społecznościowym pięściarz.
Walka, która odbyła się 6 lipca w Rzeszowie, dla Ugonoha była pierwszą od roku. Izu w oczach wielu przystępował do niej w roli faworyta. Tymczasem to Łukasz Różański od początku zaatakował i już w 3. rundzie posłał przeciwnika na deski. W kolejnym starciu, wyraźnie oszołomiony Ugonoh, nie potrafił przeciwstawić się rywalowi i minęło niewiele czasu zanim ten ostatecznie go znokautował, sprawiają sporą niespodziankę.
Izu Ugonoh ma na koncie 20 zawodowych walk. Wygrał z nich 18, z czego 15 razy przez nokaut. Ostatnia porażka z Różańskim była jego drugą. Wcześniej, w lutym 2017 roku, musiał uznać wyższość Dominica Breazeale'a.