Dariusz Michalczewski

i

Autor: Super Express Dariusz Michalczewski

Dariusz Michalczewski OSTRO o swoim zawodniku: Izu wszedł do ringu, jak na Taniec z Gwiazdami

2019-07-11 10:31

Wydarzeniem ostatniego weekendu w boksie była sensacyjna porażka Izu Ugonoha (33 l.) przez nokaut z Łukaszem Różańskim (33 l). W szoku był promotor Izu, były mistrz świata Dariusz Michalczewski (51). -Porażka Izu była bardzo brutalna. Oddał zwycięstwo bez walki – irytuje się „Tygrys”.

Andrzej Kostyra: - Przed walką Izu byłeś pełny optymizmu, mówiłeś że Izu to diament który trzeba oszlifować.
Dariusz Michalczewski: - Wierzyłem w tego chłopaka, myślałem że jest na tyle cwany, że wie co robi, ale zrobił tyle błędów. Po pierwsze dobór trenera, po drugie - wziął sobie chłopaka, jakiegoś kolegę od pilatesu, żeby zrobić dobrą atmosferę. A miał trenować z Fiodorem Łapinem. A potem dużo koncentracji przełożył na to jak on wejdzie do ringu, że klęknie, ściągnie kaptur, potem ubierze i podziękuje Bogu i psychologowi. Był na tym tak skoncentrowany, że zapomniał że musi jeszcze boksować.

- Mówisz, że proponowałeś mu Fiodora Łapina? I co na to Izu?
- Wybrał innego trenera, ponieważ trenuje z nim też Artur Szpilka. I gdyby Izu odniósł sukces, to mielibyśmy z nim jeszcze większe problemy. Jakby miał potem boksować z Arturem Szpilką?!. To kogo by trenował jego trener, czy Szpilkę czy Izu... Mówiłem Izu: „nie ten wygrywa co potrafi uderzyć, bo w wadze ciężkiej każdy potrafi uderzyć, tylko ten który potrafi przyjąć i przejść kryzysy, ten który ma większe jaja. No i widzieliśmy to w sobotę, Izu bił się z chłopakiem technicznie bardzo słabym, ale tamten miał serce do walki.

- Izu powiedział, że zabrakło mu głowy i serca, coś w nim zgasło. Jak to skomentujesz?
- On w ogóle nie był skoncentrowany, mi się wydawało że on wchodzi na taniec z gwiazdami, a nie do ringu. Za dużo teatru robił wokół siebie. To w dużej mierze moja wina, bo mogłem powiedzieć "Izu albo robisz tak albo nie robimy tej walki". Ja za to płaciłem ale nie miałem na tyle jaj żeby to zrobić, za bardzo wierzyłem w niego.

- Co dalej z Izu?
- Sam musi teraz podjąć decyzję. Ale sam! bez kompanów, którzy mu dobrą atmosferę robią. Musi w końcu pokazać jaja, stanąć przed lustrem i powiedzieć "Stary co ty zrobiłeś? co ty chcesz zrobić?".

- Co ty byś mu radził?
- Ja myślę, że Izu do boksu się nie nadaje, nie do wielkich walk. Zabrakło mu też pokory. "Co ja tam wiem" niemal w oczy powiedział mi, bo autorytetem jest dla niego trener od pilatesu.

- Rozumiem że jesteś nim bardzo rozczarowany.
- Tak. Dlatego taka ostra krytyka z mojej strony, bo tylko coś takiego może mu jeszcze dać do myślenia. Tu nie ma co cukrować. Izu oddał walkę bez pracy, bez pomysłu. Przecież poszedł na kolana bez ciosu w 1. czy 2. rundzie. On po prostu nie miał siły, a to się wiąże z tym, że był brak koncentracji. Boks jest twardym sportem i takie jest życie, to nie jest balet. Ja mówię "Izu przestań z tym pilatesem" a on mówi do mnie "A zobacz jak Joshua trenuje". Takie pilatesy śmesy są fajne, ale przyjąć trzeba potrafić i taki to jest sport.

- Co sądzisz o Łukaszu Różańskim który wygrał z Izu...
- Łukasz jest ograniczony pod względem bokserskim, ale wielki szacun, respekt dla niego i wielkie gratulacje, bo zrobił robotę, pokazał jaja i tak się powinno robić.

Najnowsze