- Starałem się odwrócić trochę jego uwagę od wypadku i odniesionych obrażeń, po prostu porozmawiać, jak kolega z kolegą, pomóc mu jak najszybciej zapomnieć o tym koszmarze - opowiada nam Pietrow.
- Podobno Robert dostał od ciebie wyjątkowy prezent. Co to było?
- Chciałem mu pokazać, że w Rosji ma ogromne wsparcie. Dałem mu dwa prezenty: ikonę z Jerozolimy, która ma go chronić, i piłeczki, które wspomagają rehabilitację dłoni.
Przeczytaj koniecznie: Robert Kubica rozbija się co cztery lata
- Miałeś podobny, ciężki wypadek?
- Rozbijałem samochody, przeważnie na torach Formuły 1, ale nigdy nie uczestniczyłem w tak straszliwym wypadku, nie miałem tak poważnych obrażeń. Dlatego ciężko mi się postawić w sytuacji Roberta. Nie mogę sobie nawet wyobrazić, co on teraz przeżywa. Ważne, że zachowuje w tej sytuacji pogodę ducha.
- Co teraz czeka zespół Lotus Renault?
- Na razie się nad tym nie zastanawiam. Nasze przygotowania się nie zmieniają. Teraz lecimy do Jerez w Hiszpanii, gdzie w weekend będziemy testować nowy bolid. Będziemy ciężko pracować, ale na pewno nie zapomnimy o Robercie. Będziemy do niego dzwonić i go wspierać.