"Super Express:" - Na twojej walce pojawiło się tysiące polskich kibiców. Jakie to było uczucie?
Adam Kownacki: - To było niesamowite! Fani bardzo mi pomogli. W piątej i szóstej rundzie podnieśli mnie na duchu. Są niezwykli. Doszły mnie słuchy, że powstały również strefy kibica w Warszawie, czy Wrocławiu. Mam nadzieję, że w mojej rodzinnej Łomży też mnie oglądali.
- Odczułeś ciosy Martina?
- Może, dwa, trzy poczułem, ale nie bolały mnie prawie wcale. Nie doznałem też żadnych obrażeń. Ja natomiast nie zadawałem mu tyle ciosów na korpus, ile założyliśmy sobie przed walką. Zbyt często opuszczałem ręce, na co zwrócił uwagę mój trener. Miedzy rundami dostałem niezły opieprz za to. Trener powiedział, że tak mogę robić poza ringiem. Dało mi to do myślenia i był to swojego rodzaju zimny prysznic. Dzięki temu obudziłem się.
- Pod koniec pojedynku byłeś zmęczony fizycznie, czułeś osłabienie?
- Tak, to prawda. Zacząłem odczuwać zmęczenie. Przed tą walką miałem dużo bardzo intensywnych sparingów. Trzy razy po dziesięć, dwanaście rund z trzema zawodnikami. Myślę, że daliśmy z Martinem niezłe show. Nie dał się złamać. Każdy wie, że do walki Johsuą imprezował i miał po kilka kobiet dziennie, ale wyszedł i boksował. Chciałem też przeprosić, że niektórych zawiodłem. Większość pewnie chciała, żebym wyszedł i znokautował rywala. Ale z Martinem tak się nie da. Była to dla mnie lekcja boksu. Trener kilka razy powiedział mi, że leniłem się w ringu. Jest jeszcze kilka rzeczy do poprawienia w moim stylu walki.
- A co z twoją ręką? Wszystko dobrze?
- Co prawda czasami odczuwam bóle barku, ale wszystko jest w porządku.
- Co masz sobie do zarzucenia po tej walce?
- Miałem zbyt długą przerwę. Osiem miesięcy to kawał czasu. Wypadłem przez to z rytmu. Chciałbym też ważyć 245 funtów a nie 265. Zdaję sobie sprawę, że gdybym był lżejszy w ringu poruszałbym się szybciej. Ale niedługo wracam na salę. Świetnie dogaduje się z trenerem, pracujemy nad nowymi elementami. Mam nadzieję, że moja następna walka będzie lepsza. Na razie jednak trochę odpocznę. Chciałbym z tego miejsca podziękować kibicom. Byliście wspaniali!