- Nie manipulowałem wynikami, bo nikt w AIBIE tego nie robi! - odpiera atak Kusior. - Byłem szefem komisji sprzętu i urządzeń, więc jaki mogłem mieć wpływ? - pyta w rozmowie z "Super Expressem".
Kolejny zarzut to brak rozstawienia dla Michalczuk. - To bzdura, że związek tego nie dopełnił. Było jasne, na którym miejscu w rankingu AIBA jest Polka, a gdy w turnieju startuje 12 zawodniczek, rozstawione są dwie pierwsze w rankingu. Wyszła więc niewiedza niektórych ludzi - dodaje Kusior, który uważa też, że PZB źle potraktował Maciejewskiego.
- Michalczuk chciała, by trener był w Londynie. Jednak związek wysłał go jako kibica, bo ani PZB, ani Polski Komitet Olimpijski nie dopatrzyły formalności związanych z akredytacją. Takimi szczegółami ktoś powinien się zająć, bo przy ogromnej szansie na medal, jaką miała Karolina, nie wolno było ich zaniedbać - podsumowuje Kusior.