Andrzej Gołota: Wszystkie moje walki były ciekawe [GALERIA]

2016-11-24 8:50

To dla niego miliony Polaków zarywały noce, jego walki zawsze wiązały się z ogromnymi emocjami (tymi pozytywnymi, ale też negatywnymi). Choć nigdy nie został mistrzem świata, dla Czytelników "SE" jest legendarnym sportowcem na miarę ćwierćwiecza. - Przeszłości już nie zmienię, choć najchętniej wymazałbym te wszystkie przegrane - mówi nam Andrzej Gołota (48 l.).

"Super Express": - Jak się pan czuje jako sportowiec 25-lecia?

Andrzej Gołota: - Świetnie, choć prawdę mówiąc nie dowierzałem. To było dla mnie zaskoczenie, dziękuję wszystkim, którzy głosowali.

- Wraca pan myślami do dawnych walk?

- To już przeszłość, bywały momenty dobre, ale i te gorsze. Można do nich wracać myślami, ale trzeba się pogodzić, że tak było i tego już nie można zmienić.

- Która z pana walk była najciekawsza?

- Wszystkie były ciekawe!

- Których pan żałuje?

- Tych wszystkich przegranych, najchętniej bym je cofnął. Niektóre walki były niepotrzebne, ale nie ma sensu do tego wracać.

- 14 grudnia minie 20 lat od pamiętnej rewanżowej walki z Riddickiem Bowe'em (Gołota zrobił to samo, co w pierwszej walce - uderzał poniżej pasa i został zdyskwalifikowany - red.).

- Pozostał żal w sercu, ale już tego nie rozpamiętuję. Staram się patrzeć w przyszłość.

- Czym zajmuje się pan na sportowej emeryturze?

- Pracuję. Jak wrócę z Polski do Chicago, zapewne spadnie śnieg. Trzeba będzie odśnieżać (śmiech). A poważnie mówiąc, to jeszcze na emeryturę się nie wybieram! Patrzę, jak dorastają moje dzieci. One są dla mnie najważniejsze.

- Niedawno na łamach "SE" Krzysztof Włodarczyk przyznał, że żył zbyt rozrzutnie i nie zabezpieczył się na przyszłość. Jakie ma pan rady dla młodych pięściarzy?

- Trzeba być mężczyzną, a mężczyzna myśli i patrzy przyszłościowo. Wydawać kasę i się bawić można zawsze, ale dobrze jest inwestować pieniądze. Ja finansowo nie narzekam.

Najnowsze