Artur Szpilka nie zamierza zwalniać tempa. W niedzielny wiecżór w Gliwicach stoczył ringową wojnę z Mariuszem Wachem, a kilkanaście godzin później wyzwał już na pojedynek kolejnego rywala. Zrobił to, gdy kurz po starciu z Wachem jeszcze nie opadł. Wielu uważa, że to "Wiking" zasłużył na wygraną. Tym bardziej, że w dziesiątej rundzie posłał "Szpilę" na deski. Pięściarz z Wieliczki zdołał jednak wstać i ostatecznie wygrał na punkty. - Powinienem przegrać? Bez przesady. Dostałem może w ostatniej rundzie naprawdę, może jedną jeszcze przegrałem z tym nokdaunem, ale tak to kontrolowałem całą walkę i wygrywałem runda po rundzie. Może weszła jedna taka bomba. To jest kolejne doświadczenie, ciężka walka, ale udowodniłem, że pomimo tego ciosu, dalej trzymałem ręce w górze - mówił Szpilka.
Wielu kibiców chciałoby teraz rewanżu Artura Szpilki z Mariuszem Wachem. Obaj, według tego, co mówią, są zainteresowani takim pojedynkiem. Szpilka jednak najpierw chce skrzyżować rękawice z kimś innym. W poniedziałek napisał o tym na Twitterze. Potencjalny przeciwnik Polaka jest dobrze znany biało-czerwonym kibicom.
36-letni Eric Molina wygrał w 2016 roku z Tomaszem Adamkiem. Ogólnie ma na koncie 31 walk, z czego 26 wygrał. W swoim cv zapisał także starcia z takimi tuzami światowego boksu, jak Deontay Wilder czy Anthony Joshua. Słynie z potężnego ciosu i w przypadku ewentualnej walki ze Szpilką może być jej faworytem.