Mający polskie korzenie Froch był zdecydowanym faworytem pierwszej walki, ale skazywany na porażkę Groves spełnił huczne zapowiedzi i już w pierwszej rundzie zdominował doświadczonego rywala, a przed samym gongiem rzucił go nawet na deski. W kolejnych starciach utrzymywała się przewaga "Świętego", lecz po szóstej rundzie Carl zaczął wracać do gry. Pojedynek się wyrównał i wszyscy kibice byli świadkami wielkiego widowiska, ale gdy w dziewiątej odsłonie Froch zranił Grovesa, sędzia ringowy Howard John Foster nie dał pretendentowi szansy i przedwcześnie go poddał.
Amir Khan wybrany przez kibiców na rywala Mayweathera
- Rewanż to ostatnia rzecz, której on powinien chcieć. Carl Froch popełnił straszliwy błąd, kiedy zgodził się na drugą walkę. Z pierwszej nie wyniósł absolutnie nic pozytywnego. To będzie największy pojedynek w historii Wielkiej Brytanii. Wciąż jestem zszokowany faktem, że Froch wziął tę walkę. Szanuję go za odwagę. Wezmę srogi odwet! - odgraża się Groves.
- Posłuchałem głosu publiki i dam kibicom to, czego pragną. Wtedy nie traktowałem go poważnie, ale teraz ma moją uwagę. Podchodzę do tego rewanżu z zupełnie innym nastawieniem. Traktuję to bardzo osobiście. Musiałem wysłuchiwać jego płaczu i utyskiwań, a prawda jest taka, że sędzia wyświadczył mu przysługę i uchronił go przed brutalnym nokautem - powiedział Froch.
Pojedynek odbędzie się na jednym z angielskich stadionów futbolowych. Promotor Eddie Hearn z Matchroom Sport spodziewa się nawet 80 tysięcy kibiców, którzy przyjdą oglądać walkę na żywo. W stawce znajdą się należące do "Kobry" tytuły mistrza świata federacji WBA i IBF w wadze super średniej.