Na PGE Narodowym walkę Mateusza Gamrota i Normana Parke'a musiała rozstrzygnąć decyzja sędziowska. Ta okazała się pomyślna dla fightera z Polski, który został mistrzem świata. Norman Parke był oburzony. Miał pewność, że to on w klatce dominował i był bliżej zwycięstwa. Domagał się rewanżu, by raz jeszcze zmierzyć się z Gamrotem i tym razem udowdnić, kto jest silniejszy i komu należy się mistrzowski pas. W rozmowie z portalem InTheCage.pl podzielił się wspomnieniami z Warszawy i swoją opinią na temat polskiego zawodnika.
- Sędziowie doskonale wiedzieli, że skończyłbym go w czwartej rundzie - skomentował warszawską walkę Parke. - Gamrot cały czas przede mną uciekał. On trafił mnie porządnie raz i to tylko przez kopnięcie w głowę. Ja naruszyłem go w trzeciej rundzie. Tym razem będę miał 25 minut i będzie pozamiatane przed czasem - zarzekał się Irandczyk.
Parke opowiedział, że Gamrot przyszedł do niego po pojedynku. Odwiedził przeciwnika w hotelu i chciał rozmawiać o walce. Parke nie miał na to najmniejszej ochoty. Polak miał, według irlandzkiego zawodnika, wyciągnąć jointa i zaproponować, by wspólnie zapalili marihuanę. Ten jednak się nie zgodził i pożegnał Polaka słowami: "Polskie zioło to gów**, tak samo jak ty, ci***."
Całą rozmowę przeczytać można TUTAJ.
Gamrot i Parke starli się na ważeniu
Zawodnik MMA trafi do więzienia, bo uderzył gwałciciela
"Pudzian" powalczy w Dublinie. Komplementuje swojego rywala