"Diablo" zagra główną rolę

2009-05-14 5:00

Wystąpić w rzymskim teatrze to marzenie tysięcy aktorów. W sobotę głównym bohaterem spektaklu będzie "Diablo". Polak boi się tylko, żeby sędziowie nie wzięli się za reżyserię...

Krzysztof Włodarczyk już jest w Rzymie. - Skoro walka odbędzie się w teatrze, to muszę sobie przygotować jakąś aktorską kwestię. Może zamiast "być albo nie być" Hamleta wystąpię z napisem "bić albo nie bić", ale przecież wiadomo, że bić - śmieje się "Diablo", dla którego walka z Giacobbe Fragomenim (40 l.) będzie najważniejszym pojedynkiem w karierze.

Włodarczyk zdaje sobie sprawę, że ewentualna porażka z 40-letnim Włochem może mu bardzo skomplikować przyszłą karierę. Dlatego zamierza zrobić absolutnie wszystko, żeby zwyciężyć, nawet... jeśli będzie musiał pokonać więcej niż jednego rywala. - Ściany pomagają gospodarzom? We Włoszech to za mało powiedziane - tłumaczy "Diablo". - Tutaj na walkach bokserskich odbywały się takie kanty, przekręty i oszustwa, których świat nie widział. Włosi na pewno zgotują mi piekło. Ale niech nie zapominają, że ja jestem "Diablo" i żadnego piekła się nie boję!

Włodarczyk był we Włoszech kilka miesięcy temu, na poprzedniej walce Fragomeniego. Włoch przegrywał wtedy na punkty z Rudolfem Krajem, więc gospodarze posłużyli się fortelem: rozszarpali mu rozcięcie łuku brwiowego, doprowadzili do przerwania walki i ogłoszenia zwycięstwa Fragomeniego. - To było jawne oszustwo. Dlatego muszę zrobić wszystko, żeby nie dać się oszukać. Sprawdzona metoda jest jedna, trzeba posłać rywala na deski.

Aby do oszustwa nie doszło, pilnuje też Andrzej Wasilewski (37 l.), promotor Włodarczyka.

- Krzysiek dopiero szykuje się do swojego pojedynku, a ja już muszę toczyć swój - opowiada "Super Expressowi". - Włosi mają swoje sztuczki, ale spokojnie, jesteśmy czujni i się nie damy. Ja zrobię swoje, a potem już wszystko w rękach Krzyśka.

Nie przegap!
Włodarczyk - Fragomeni
sobota 23.00, Polsat i Polsat Sport

Najnowsze