Do dramatycznej sytuacji doszło pod sam koniec walki, którą Buthelezi toczył o afrykański tytuł WBF w wadze lekkiej z Siphesihle Mntungwą. Wyraźnie wygrywał, trafiał rywala, sam nie otrzymywał groźniejszych ciosów. W dziesiątej rundzie po serii uderzeń Butheleziego konkurent znalazł się między linami i niemal wypadł z ringu. Podniósł się i sędzia wznowił walkę. I w tym momencie doszło do kuriozalnej sytuacji: Buthelezi odwrócił się od przeciwnika, skierował w stronę narożnika i zaczął wyprowadzać ciosy… w powietrze. Arbiter momentalnie zauważył, że z pięściarzem stało się coś niedobrego. Pojedynek przerwano, bowiem zachowanie zawodnika wzbudziło zrozumiały niepokój i konsternację na trybunach.
Joanna Jędrzejczyk pokazała zdjęcie w bikini przed powrotem na UFC 275. WOW! Co za forma
Szybko uznano, że Buthelezi ma problem zdrowotny, jest jakby zamroczony, wykonuje niezrozumiałe ruchy, chcąc walczyć z nieistniejącym rywalem. Trafił do szpitala, a badania potwierdziły obawy: bokser miał wylew krwi do mózgu. Jego stan określono jako krytyczny i choć stabilny, jednak zagrażający życiu.
– Stan nie jest dobry – nie ukrywa dr Buyi Mabaso-Dlamini opiekujący się poszkodowanym. – Stwierdziliśmy, że doszło do krwotoku w mózgu. Niestety jego stan nie pozwala obecnie na operację.
Mamed Khalidov szczerze o walce z Pudzianem! Powiedział, co naprawdę o tym myśli
Promotor Zandile Malinga zapowiedział, że pokryje koszty leczenia zawodnika w Szpitalu Króla Edwarda w Durbanie.
Lekarze zastanawiają się, jak doszło do uszkodzenia mózgu boksera, skoro w tej walce to on miał przez cały czas przewagę nad przeciwnikiem i nie otrzymywał groźnych kontr. Wysnuto więc teorię, że mógł przystąpić do pojedynku z niezaleczonym urazem głowy. Dr Mabaso-Dlamini mówi, że jego stan pogorszył się jeszcze po przywiezieniu do szpitala. Jak dodał, być może trzeba będzie „modlić się o cud”.