To miał być gładki pojedynek dla Fiodora Czerkaszyna. Scenariusz był do przewidzenia - pochodzący z Charkowa pięściarz miał dominować od pierwszej rundy i tak też się stało! Każda runda wpadała na konto 24-latka i wszystko wskazywało na to, że uda mu się triumfować poprzez decyzję sędziów. O nokaut miało być niezwykle trudno. Gambijczyk tylko raz w karierze został wyliczony przez sędziego. Miało to miejsce w Liverpoolu w walce z Callumem Smithem siedem lat temu.
Czerkaszyn trafił Mendy'ego lewym sierpem i powalił przeciwnika na deski. Arbiter liczył go i zadecydował o przerwaniu walki. Dla Ukraińca z polskimi korzeniami była to szesnasta wygrana w karierze. Cały czas pozostaje niepokonany. Fiodor przygotował dla kibiców niespodziankę - po walce ogłosił, że po długich staraniach w końcu otrzymał obywatelstwo naszego kraju.
- Bardzo dziękuje za doping. To niesamowite uczucie. Dwa lata temu walczyłem o kartkę Polaka. Spełniłem marzenie mojej babci, która pochodziła z okolic Torunia i niedawno otrzymałem polskie obywatelstwo. Dziękuje władzom za ten zaszczyt. Cieszę się, że mogę reprezentować Polskę i Ukrainę. Chcę łączyć, a nie dzielić ludzi. Idźmy razem po kolejne zwycięstwa - powiedział Czerkaszyn po zwycięstwie.