Zanim trafiła do boksu, reprezentowała Polskę w mistrzostwach Europy w rugby, studiowała w Stanach Zjednoczonych (psychologia), Wielkiej Brytanii (prawo) i w Polsce (informatyka w Polsko-Japońskiej Akedemii Technik Komputerowych). Już "rozkręca" internetowy biznes, tzw. start-up. A zaczęła także współpracę z jedną z agencji... aktorskich.
- Widzę tu pewną niszę, bo w Polsce brakuje aktorek z typowo sportową sylwetką. Marzę, by zagrać w dobrym filmie u znanego reżysera - mówi nam Ewa, która nie wyklucza, że po zakończeniu kariery zostanie komentatorką telewizyjną. - Chciałabym pójść drogą Maćka Miszkinia, który jeszcze w trakcie kariery zaczął komentować walki w telewizji i realizował się w innych branżach. Gdy zawiesił rękawice na kołku, miał co robić. Życie sportowca nie trwa wiecznie, dlatego warto zawczasu myśleć o przyszłości. Dziś pieniądze są, jutro ich nie ma.
Piątkowska jest obecnie jedyną w Polsce (licząc też mężczyzn) mistrzynią świata ważnej organizacji (WBC w super półśredniej). Do marca musi obowiązkowo wystąpić w obronie tytułu, prawdopodobnie jej rywalką będzie Mikaela Lauren (40 l., 27-4, 12 k.o.), która dzierżyła ten pas w latach 2014-2016. "Tygrysica" nie przejmuje się tym, że Szwedka słynie z prowokacyjnych zachowań przed walką.
- Zrozumiałam, że takie rzeczy są potrzebne, to się sprzedaje i bardzo pomaga w promocji walk. Dlatego jeśli Lauen zacznie mnie prowokować, to pokażę jej pazurki - śmieje się Ewa.