Specjalnie zbadali sprawę Roberta Lewandowskiego. Liczby są miażdżące. Porównali to do wyborów prezydenckich

Probierz – Lewandowski. 82% kibiców po stronie kapitana kadry

Decyzja Michała Probierza o odebraniu Robertowi Lewandowskiemu opaski kapitana reprezentacji Polski wywołała medialną burzę, która szybko rozlała się na portale społecznościowe. Z danych Instytutu Monitorowania Mediów (IMM) wynika, że zdecydowana większość kibiców – aż 82 proc. – opowiedziała się po stronie 36-letniego napastnika. Jedynie 18 proc. internautów uznało, że decyzja selekcjonera była słuszna i korzystna dla drużyny narodowej.

Analizie IMM poddano komentarze fanów pojawiające się pod oficjalnymi postami Polskiego Związku Piłki Nożnej (PZPN) na platformach Facebook, Instagram oraz X (dawny Twitter) po ogłoszeniu decyzji Probierza z 8 czerwca. W komunikacie zaznaczono, że ton wypowiedzi był w ogromnej większości negatywny – blisko 75 proc. komentarzy miało nacechowanie emocjonalne, pełne rozczarowania, złości i frustracji. Kibice nie kryli niezadowolenia zarówno wobec selekcjonera, jak i władz związku. Często pojawiały się głosy o braku szacunku wobec Lewandowskiego, który od lat jest ikoną polskiej piłki.

Afera Lewandowskiego z Probierzem jak wybory prezydenckie

Sprawa wywołała gigantyczne zainteresowanie – już w ciągu pierwszych 24 godzin od decyzji Probierza w sieci pojawiło się blisko 95 tys. publikacji związanych z konfliktem. IMM szacuje, że ich zasięg przekroczył 530 milionów potencjalnych kontaktów z przekazem. Wartość medialną ekspozycji oceniono na niemal 100 milionów złotych.

– To poziom porównywalny z medialnością wyborów prezydenckich – wskazał Sebastian Bykowski, wiceprezes IMM. Zasugerował również, że jeśli decyzja Lewandowskiego o rezygnacji z gry za kadencji Probierza była celowym i przemyślanym działaniem, może zostać zapamiętana jako odważny gest, mający na celu zwrócenie uwagi na szersze problemy w zarządzaniu reprezentacją.

W wyniku napięć i presji medialnej Michał Probierz ogłosił swoją rezygnację 12 czerwca, po zaledwie dziewięciu miesiącach pracy z kadrą.