W listopadzie ubiegłego roku Groves zaskoczył faworyta już w pierwszej rundzie i posłał go na deski perfekcyjnym prawym. Potem dominował aż do półmetka, kiedy pojedynek nieco się wyrównał. W dziewiątym starciu sędzia przedwcześnie poddał prowadzącego na punkty pretendenta, kiedy ten lekko zachwiał się po kilku ciosach mistrza. Problem w tym, że wcześniej Carl był w większych tarapatach, a ringowy udzielił mu kredytu zaufania.
Dwa mocne ciosy Adamka. ODGRYZŁ SIĘ Michalczewskiemu i Salecie
Tym razem pojedynek wyglądał inaczej. Obydwaj zaczęli ostrożnie i żaden nie chciał popełnić błędu. Lekką przewagę optyczną miał Groves, który dyktował tempo i bił nieco celniej. W piątej rundzie George był lekko zraniony, ale wrócił do gry w siódmym starciu, kiedy sam naruszył nieco "Kobrę". Wydawało się, że pretendent zaczyna zyskiwać przewagę, ale wtedy Froch przycisnął i na nietrafiony lewy sierpowym rywala odpowiedział piekielnym prawym, po którym Groves padł ciężko na deski, a walka musiała zostać przerwana.
Pasy mistrzowskie WBA Super i IBF w wadze super średniej pozostały w rękach mającego polskie korzenie Carla Frocha, który po walce oświadczył, że wkrótce ożeni się ze swą wieloletnią partnerką Rachael Cordingley (27 l.). Warto przypomnieć, że piękna modelka narzekała niedawno, że ciężko jest jej uporać się z trzymiesięcznym brakiem seksu w okresie przygotowań "Kobry". Teraz jedna z najpopularniejszych par w brytyjskim show-biznesie może to sobie powetować, bo jest co świętować.
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail
