Ich pierwsza, bardzo emocjonująca, walka sprzed roku zakończyła się remisem. Do rewanżu miało dojść w maju, ale Alvarez wpadł na dopingu i został zawieszony na pół roku. W jego organizmie wykryto clenbuterol, a pięściarz tłumaczył się, że wszystkiemu winne jest… meksykańskie mięso, które spożywał.
Już wcześniej podejrzewano go o niedozwolone wspomaganie, gdy w 2016 roku zrezygnował z pasa WBC w wadze średniej, po tym jak federacja wprowadziła wyrywkowe kontrole antydopingowe dla mistrzów. – Trzeba być wyjątkowo głupim, by uwierzyć w te historie o zatrutym mięsie. Przecież było widać na całym jego ciele ślady po zastrzykach – wypalił Gołowkin, posiadacz pasów IBO, WBA, WBC wagi średniej. Jeśli uda mu się wygrać, pobije rekord udanych obron z rzędu, który współdzieli z Bernardem Hopkinsem (obaj po 20).
- Każdej nocy przed snem wyobrażam sobie, jak go nokautuję – odgraża się Alvarez, dla którego dodatkową motywacją jest fakt, iż pojedynek odbędzie się w meksykańskie Święto Niepodległości.
Walka Gołowkin - Alvarez już w niedzielę nad ranem czasu polskiego. Sport.se.pl zaprasza na relację NA ŻYWO z tego pojedynku!