- Włodarczyk to bardzo dobry bokser, silny i groźny. Mam do niego dużo szacunku, jest przecież mistrzem świata. Ale jednego nie rozumiem: dlaczego on ma przydomek Diablo - zastanawia się Danny Green w rozmowie z "Super Expressem". - Przecież Polska to katolicki kraj, poprzedni papież był Polakiem. To co z tym Włodarczykiem jest nie tak?!
Green to ringowy zabijaka, na koncie ma między innymi efektowne zwycięstwa w pierwszych rundach nad słynnym Royem Jonesem juniorem oraz Paulem Briggsem (który stoczył dwie bardzo zacięte 12-rundowe walki z Tomaszem Adamkiem). Australijczyk był nawet tymczasowym mistrzem świata WBC wagi super średniej. Dwie walki o regularne tytuły przegrał. Jest jednak pewny, że tym razem się uda.
Patrz też: Krzysztof Włodarczyk przed walką o tytuł mistrza świata. Diablo smaży się w piekle
- Za mną bardzo długie i ciężkie przygotowania, sparowałem między innymi z Polakiem Andrzejem Fonfarą. Jestem w doskonałej formie i udowodnię to w środę w ringu - zapewnia Green, który uważa, że "Diablo" jest... brzydki. - Wygląda, jakby go wyjęli z jakiegoś horroru! A po walce ze mną będzie wyglądał jeszcze gorzej...
"Diablo" zupełnie nie przejmuje się zaczepkami Australijczyka. - Nigdy nie słucham tego, co mają do powiedzenia rywale. My jesteśmy bokserami, nam płacą za boksowanie, a nie za gadanie - ucina Włodarczyk.