- Nigdy nie był moim trenerem, ale pamiętam, że jeszcze w czasach mojej amatorskiej kariery przyjechał na nasze zgrupowanie do Zakopanego i dawał nam cenne bokserskie wskazówki. Miał bardzo dobre podejście do młodzieży i słuchaliśmy go z zapartym tchem - stwierdził Adamek.
- Później, kiedy przeszedłem na zawodowstwo, komentował moje walki. Był zawsze dla mnie życzliwy. Pamiętam, gdy w 2005 roku pokonałem w Chicago Australijczyka Paula Briggsa, walcząc z nim ze złamanym nosem, Jerzy Kulej składał mi gratulacje i usłyszałem od niego wiele ciepłych słów. Trudno w to uwierzyć, że nie ma już Jurka, to ogromna strata dla nas wszystkich - dodał Adamek.
Jerzy Kulej nie żyje. Tomasz Adamek: Jurek był dla mnie autorytetem
- Jurek był mi bardzo bliski, znałem go od lat, właściwie od zawsze, bo był przecież bokserską legendą. Później, kiedy zacząłem interesować się boksem i trenować, stał się dla mnie wielkim autorytetem - powiedział Tomasz Adamek.