Za pojedynek z Gadelhą zarobiła (włącznie z różnymi bonusami) około 300 tysięcy dolarów, za zdobycie mistrzostwa - około 80 tysięcy dolarów, za dwie pierwsze obrony - po 100 tysięcy "zielonych". - Ale zdarzało mi się walczyć za darmo, raz nawet wyszłam osiem tysięcy na minusie, bo musiałam uzbierać na wyjazd na MŚ w Muay Thai. A za pierwszą zawodową walkę dostałam tylko 300 zł - wspomina i dodaje: - W młodości sprzedawałam... gazety, truskawki i jagody, żeby coś zarobić.Kolejną walkę stoczy prawdopodobnie 12 listopada w nowojorskiej Madison Square Garden, a rywalką może być Karolina Kowalkiewicz (31 l., 9-0), jeśli na gali UFC 201 w Atlancie 30 lipca pokona Amerykankę Rose Namajunas. - Marzę o walce z Asią, byłby to dla mnie zaszczyt - powiedziała "Super Expressowi" Kowalkiewicz, która w 2012 roku mierzyła się z Jędrzejczyk na amatorskich zawodach i przegrała w dogrywce. - Asia była moją idolką, śledziłam jej karierę. Teraz nie jesteśmy przyjaciółkami, ale szanujemy się - tłumaczy Karolina.
- Walka z Kowalkiewicz w tym roku? Wątpię, to jeszcze nie ten poziom - mówi w swoim stylu "JJ". - Za ładne oczy nie jestem piąta w rankingu UFC. Należę do światowej czołówki, więc to dobry moment, by zmierzyć się z Asią - prowokuje Karolina.A kibice zacierają ręce, bo polskiego pojedynku o taką stawkę jeszcze nie było.