Polka w swojej karierze trzy razy mierzyła się z Szewczenko. Trzy razy na zasadach muay thai. Za każdym razem lepsza okazywała się wojowniczka z Kirgistanu, ale sama Jędrzejczyk zaprzeczyła, że nagła chęć wskoczenia do karty walk gali UFC 213 była spowodowana chęcią rewanżu. - Chciałam walczyć i pomóc Valentinie uratować show - wyjaśniła.
Niestety, okazało się, że nawet mistrzyni UFC nie ma możliwości obejścia formalności i przyspieszenia procesu dopuszczenia zawodniczki do oktagonu. - Chodziło o test ciążowy. By otrzymać wynik, potrzebne są 72 godziny - powiedziała Polka w wywiadzie dla mmajunkie.com.
Cóż, bezpieczeństwo zawodniczek przede wszystkim.