„Super Express”: - Nie Robert Lewandowski, nie Iga Świątek, ale Julia Szeremeta była najczęściej wyszukiwanym sportowcem w Polsce w tym roku. Byłaś zaskoczona?
Julia Szeremeta: - Nie spodziewałam się tego i byłam zaskoczona, gdy powiedział mi o tym trener.
- Po ślubowaniu olimpijskim pisałaś, że to już za tobą i „czas na prawdziwą walkę o marzenia”. Czy udało ci się je spełnić?
- Osiągnęłam to, co mogłam osiągnąć w Paryżu i z tego się cieszę. Nie udało się przywieźć złota, ale na to będzie jeszcze czas. Jadąc tam celowałam po prostu w medal, z biegiem czasu powiedziałam sobie, że idę po finał, a potem że to wygram. Nie wszystko się powiodło, ale tak – spełniłam marzenie.
- Odłożyłaś już medal na półkę, czy dalej wozisz go wszędzie ze sobą?
- Ostatnio wyjęłam medal z samochodu, bo jeździł ze mną cały czas. Gdy jechałam na spotkania czy wywiady, każdy chciał go zobaczyć. Teraz odłożyłam go już na półkę i tam będzie stał.
- Na igrzyskach poznaliśmy twoją ringową twarz – wyluzowaną, tańczącą, bawiącą się boksem. Taka też jesteś prywatnie?
- Zabawa, luz i żarty – tak to wygląda u mnie zazwyczaj. Po igrzyskach na wywiadach było różnie, bo byłam spięta, zmęczona i ciążyło na mnie dużo obowiązków.
- Na igrzyskach też tak było?
- W Paryżu miałam pełny luz. Cały czas siedzieliśmy w wiosce olimpijskiej, kibicowaliśmy Polakom, mogliśmy iść do strefy chillu i coś obejrzeć czy pograć na Playstation. Nie czułam, że jestem na igrzyskach, a na jakimś zwykłym turnieju.
- Ciężko było cię utrzymać, żeby woda sodowa nie uderzyła po głowy?
- Wydaje mi się, że nie. Nie zmieniłam się i tak mówią też osoby z mojego otoczenia. Na pewno mam więcej obowiązków i mam mniej czasu dla innych. Teraz walczę na Suzuki Boxing Night i po tej gali mnie nie ma. Chcę odpocząć, bo od 3 stycznia ruszamy z mocnymi przygotowaniami.
- Twój trener mówił, że dzisiejszą walkę stoczycie nie dlatego, że musicie, ale dla kibiców.
- Zyskałam dużo kibiców po igrzyskach. Mogłabym teraz odpoczywać, bo to będzie moja 17 walka w tym roku, ale chcę wyjść i zaprezentować się dla kibiców, pokazać, że utrzymuję formę. Będzie dużo znajomych, rodziny i fanów na hali.
- Na igrzyskach byłaś underdogiem, ale teraz ta rola się już zmieniła i wszystkie oczy będą skupione na Tobie.
- Wydaje mi się, że nie będę odczuwała presji z bycia faworytką. Na pewno rywalki będą na mnie inaczej patrzeć i przygotowywać się pode mnie. Zobaczymy, jak odczuję to w walce, ale wydaje mi się, że będę bić się na tym samym luzie i spokoju.
- I będzie charakterystyczny taniec?
- Dokładnie tak! Zapraszam do oglądania i kibicowania.
Oglądaj cały wywiad z Julią Szeremetą na kanale KOLOSEUM i Sport.se.pl.