Chavez słynie z odpornej szczęki oraz mocnych i celnych ciosów. Pierwszą walkę z Verą nieco przespał, ale tym razem zaczął mocno i już na półmetku walki wyrobił sobie przewagę. Z czasem jego uderzenia były coraz pewniejsze, a jego rywal odczuwał je coraz bardziej. W dwunastej rundzie syn największej legendy meksykańskiego boksu pozwolił już sobie na luz i odrobinę pajacowania ku uciesze kibiców, bo wygranej nic nie mogło mu odebrać. Chavez zwyciężył jednogłośnie na punkty i zgłosił gotowość do stoczenia pojedynku o tytuł mistrzowski.
Arthur Abraham znów mistrzem!
Podczas tej samej imprezy Wasyl Łomaczenko mógł zdobyć swój pas już w drugim pojedynku, ale przegrał niejednogłośnie na punkty z meksykańskim weteranem Orlando Salido. Wydawało się, że w przekroju całej walki to Ukrainiec był lepszy, ale amerykańscy sędziowie lubią faworyzować nacierających zawodników - nawet jeśli ci nie potrafią czysto trafić rywala. Łomaczenko za późno wziął sprawy w swoje ręce i nie zdołał odrobić stat. Salido nie zachowa tytułu, bo stracił go już na wadze, kiedy nie zrobił limitu kategorii piórkowej.