Adam Kownacki, Justyna Kownacka

i

Autor: Sylwek Wośko Adam Kownacki z żoną Justyną

Justyna Kownacka o związku z Adamem: Spodobał mi się od pierwszego wejrzenia! [WYWIAD]

2019-02-01 3:33

Choć niewiele osób wróżyło dużą karierę Adamowi Kownackiemu (29 l., 19-0, 15 k.o.), ona zawsze w niego wierzyła i go wspierała. Urocza żona boksera Justyna Kownacka (29 l.) opowiada nam o sekretach ich szczęśliwego związku.

"Super Express": - Po ostatnich sukcesach Adamowi uderzyła do głowy sodówka?

Justyna Kownacka: - Nie, ciągle jest tym samym Adamem, którego poznałam 9 lat temu. No, może trochę tylko spoważniał i nie trzymają się go już szalone żarty. Na jego ostatniej walce z Washingtonem zdałam sobie sprawę, że i w USA robi się sławny, bo Amerykanie w końcu wymówili jego nazwisko bez błędu (śmiech).

- Jak się poznaliście?

- Przez Facebooka. Zaprosił mnie do znajomych, a później spotkaliśmy się na imprezie z okazji Święta Dziękczynienia w polskim klubie na Greenpoincie. Zapytał czy... mam krem do rąk, bo chciał zrobić koledze psikusa i namalować mu coś na aucie.

- Dałaś mu?

- Tak (śmiech)! Adam jest dowcipny, ale jednocześnie można porozmawiać z nim o wszystkim, jest moim najlepszym przyjacielem. Spodobał mi się od pierwszego wejrzenia. Spodobało mi się też to, że w ogóle nie pił alkoholu.

- Pamiętasz dzień, w którym ci się oświadczył?

- Tak, 4 lipca w moje urodziny. Zrobił mi niespodziankę, kupił tort z napisem "czy wyjdziesz za mnie za mąż?", przyklęknął na kolano i poprosił mnie o rękę. Zaniemówiłam z wrażenia.

- Spodziewacie się dziecka. Wiadomo jaka będzie płeć?

- Jeszcze nie wiadomo. Jeśli będzie synek to nazwiemy go Kazimierz, na cześć ukochanego dziadka Adama. Chociaż boję się, że Amerykanie będą łamać sobie język próbując wypowiedzieć jego imię. Nad imieniem dla dziewczynki wciąż się zastanawiamy.

- Kto rządzi w waszym małżeństwie?

- Tworzymy układ partnerski, uzupełniamy się. Adam jest bardziej pozytywnie nastawiony do życia i mniej się wszystkim przejmuje. Oboje jesteśmy uparci. Ja, jako góralka, lubię postawić na swoim, ale Adam też nie odpuszcza.

- Czym się zajmujesz w USA?

- Najpierw pracowałam w sklepie, później sprzątałam. Ale Adam mnie bardzo motywuje, pnę się coraz wyżej. Obecnie pracuję jako menedżerka jednego z hoteli na Manhattanie.

- Mocno przeżywasz walki męża?

- Tak, staram się wchodzić do hali w ostatnim momencie. Podczas ostatniej walki zasłaniałam oczy i nie patrzyłam na ring. Nie znam się na boksie, ale zawsze krzyczę, by trzymał gardę, bo wiem co się dzieje, gdy tego nie robi. Na każdą walkę przychodzę z moją koleżanką, która wie, jak mnie uspokoić.

- Który pojedynek przeżywałaś najbardziej?

- Z Kiladze (Kownacki wygrał przez KO w 6. r.- red.), bo Adamowi krew lała się po twarzy. Jedyną walkę, którą obejrzałam w całości, to ta z Arturem Szpilką (Kownacki wygrał przez TKO w 4. r. - red.), bo chciałam, by mąż skończył już tę komedię.

- Namawiałaś kiedyś Adama, by rzucił boks i znalazł inną pracę?

- Nie, nawet w najcięższych chwilach tak nie mówiłam. Adam wie co robi i zawsze idzie swoją drogą. Nawet jeśli się z nim nie zgadzam, to później okazuje się, że miał rację.

- O jakich ciężkich chwilach mówisz?

- Kiedyś w ciągu dnia pracował na budowie, wieczorami był ochroniarzem w klubie i miał jeszcze treningi. Był bardzo zmęczony i mieliśmy dla siebie mało czasu. Potem przez kontuzję przez rok był wyłączony z boksu i przytył do ponad 130 kg. Uparł się jednak, że schudnie i to mu się udało. Dwa razy dziennie gotowałam mu kurczaka ze szpinakiem i pomidorami, do dziś pamiętam zapach tego dania (śmiech)! Przez to, że kiedyś było nam ciężko, teraz bardzo doceniamy to, co mamy.

Najnowsze