"Super Express": - Jak się czujesz na kilka tygodni przed walką?
Karolina Kowalkiewicz: - Spełniają się moje marzenia i jestem przeszczęśliwa. Fakt, że gala odbędzie się w legendarnej hali Madison Square Garden dodaje mi skrzydeł. Gdy się dowiedziałam, że MMA zostało zalegalizowane w stanie Nowy Jork i UFC planuje zorganizować tam galę, to marzyłam, by właśnie tam walczyć o pas. Udało się.
- Jak podchodzisz do medialnych prowokacji Jędrzejczyk? Mówi o tobie, że nie jesteś na jej poziomie i jesteś fałszywa.
- Nie przejmuję się zaczepkami. Asia lubi dużo mówić i niech sobie mówi. Ja skupiam się na sobie i na tym, by się jak najlepiej przygotować. Nie dam się sprowokować Jędrzejczyk.
- Podczas pierwszej konferencji zaiskrzyło między wami. Joanna coś do ciebie mówiła.
- Nie zrozumiałam, co do mnie powiedziała, bo mówiła niewyraźnie. Wiem tylko, że mówiła po angielsku. Może gdyby gala odbywała się w Polsce, toby mówiła po polsku (śmiech).
- Faktycznie tak się nie lubicie?
- Kiedy widziałyśmy się przed konferencją, normalnie się przywitałyśmy i rozmawiałyśmy. Opowiadała mi m.in. o swoim nowym klubie. Niechęć między nami jest trochę podkręcana przez media, ale z drugiej strony wiem, że o to w tym sporcie chodzi. Niech się dzieje!
- Gdzie jest większe zainteresowanie walką? W USA czy Polsce?
- Na pewno w USA, chociaż z Joanną walczymy nie tylko o pas, ale także o promocję kobiecego MMA. Pierwszy raz w historii spotkają się dwie Polki, powalczą o pas najbardziej prestiżowej organizacji, a dodatkowo to historyczna, bo pierwsza gala w mekce sportów walki Madison Square Garden. Lepszej reklamy nie mogło być. Jak o tym myślę, to mam ciary.
- W 2012 roku na jednym z amatorskich turniejów przegrałaś z Jędrzejczyk w 1. rundzie. Walka w Nowym Jorku będzie rewanżem za tamten pojedynek?
- Nie ma co tego porównywać, byłam wówczas początkującą zawodniczką, a Aśka już wtedy była gwiazdą Muay-thai. Pojedynek przegrałam przez duszenie, ale to było przez mój głupi błąd. Oczywiście, to świetna zawodniczka, ale nie bolały mnie jej uderzenia. Joanna jest tylko człowiekiem.
- Jak będą wyglądały twoje najbliższe tygodnie?
- Do końca będę trenowała w Łodzi w klubie Shark. Ostatnie dwa tygodnie spędzę już w Nowym Jorku.
- A co będziesz robiła 12 listopada około północy amerykańskiego czasu?
- Będę w rewelacyjnym nastroju z lampką niskoalkoholowego napoju w ręku (śmiech).