"Super Express": - Przed walką było trochę zamieszania, bo nie mogłeś porozumieć się z promotorami w kwestii gaży. Sprawa jest załatwiona, ale nie będzie cię to dodatkowo rozpraszać?
Krzysztof Włodarczyk: - Doszliśmy do porozumienia i za walkę z Drozdem otrzymam najwyższą wypłatę w karierze. Finanse jednak odsunąłem na bok.
"Diablo" Włodarczyk ma rozmiar 48!
- Po raz ostatni walczyłeś w grudniu. To nie za długa przerwa? A może jesteś rutyniarzem, któremu nie robi to różnicy?
- Takie przerwy wybijają trochę z formy i rytmu, ale miałem wydłużone sparingi i to nie powinno być problemem. Do ringu wniosę więcej głodu walki. Jadę po wygraną. Nieważne, jak będzie przebiegało starcie i jak będzie ciężko. Lecę z pasem, z całego serca pragnę z nim wrócić i wiem, że tak się stanie. Mistrzem nadal będzie Polak.
- Kibice chyba trochę lekceważą Grigorija Drozda. A ty?
- Nie, bo to zawodnik niebezpieczny i nieprzyjemny. Zaskoczył w walce z Mateuszem Masternakiem, gdy nie był faworytem. Mateusz był nieuważny, zbytnio się rozluźnił. Prowadził na punkty i powinien bardziej uważać. Opuszczał ręce, zwłaszcza lewą, i to go zgubiło. Drozd znalazł lukę, ulokował cios i stało się. Rosjanin jest wszechstronny, więc łapy trzeba trzymać wysoko, być ostrożnym i bazować na tym, czego przez tyle lat się uczyłem.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail