Walka rozpoczęła się w stójce - Chalidow trafił Sakuraia w twarz kilkoma potężnymi ciosami pięściami i kolanami. - Czułem wtedy, że Ryuta jest napoczęty, ale oddawał ciosy i było ryzyko, że może mnie trafić. Wciąż był groźny w stójce - mówił "Super Expressowi" po walce Chalidow.
Zobacz również: Oli Thompson kolejnym rywalem Mariusza Pudzianowskiego?
Potem Japończyk sprowadził walkę do parteru, a wtedy czeczeński wojownik pokazał klasę. Zakończył starcie efektownym duszeniem trójkątnym nogami. - Był siny, odpływał, tracił świadomość, więc musiał w końcu odklepać - podsumował Chalidow.
Gwiazdor KSW od pierwszego starcia z Japończykiem wygrał osiem walk, z czego aż siedem w pierwszych rundach.
- Mamed jest jak Władymir Kliczko - wygrywa z każdym, więc coraz trudniej znaleźć mu wartościowego rywala, ale robimy co możemy, by się udało - stwierdził Maciej Kawulski, współwłaściciel KSW.
Chalidowa czeka teraz urlop. - Wyjeżdżam do Groznego i do Polski wrócę z mamą. Z jej zdrowiem nie jest niestety najlepiej, dlatego chcę, by została na kilka miesięcy w Olsztynie i tu się leczyła. Tym teraz żyje, bo to jej pierwsza wizyta w Polsce - zdradził.