Chalidow po walce nie ukrywał żalu wobec kibiców. Uznał, że po 10 latach triumfów, chwila słabości mogła mu się przydarzyć. Niestety, fani w Ergo Arenie potraktowali Czeczena brutalnie, bezlitośnie wygwizdując, niesprawiedliwy ich zdaniem, werdykt. Co jednak zabawne, sędziowie okazali się niemal w zupełności zgodni: Chalidow w dwóch pierwszych rundach był lepszy od Karaoglu. W pierwszej, bo nie trafiał kolejnych ataków. W drugiej, bo gustownie kładł się na plecy. A przegrywać zaczął dopiero w trzeciej, gdy właściwie przestał walczyć. Ale przegrywał mimo to minimalnie, stąd jego triumf.
KSW wraca do korzeni?
Przeczytaliśmy ostatnio opinię Łukasza Jurkowskiego, zdaniem którego zaproszenie na kolejne gale KSW rapera Popka to powrót do prehistorii. Marketingowych początków. Do ponownej amatorki. Jeśli tak, to przynajmniej sędziowie-drukarze wrócili z zaświatów. Bo podobnie skandalicznego werdyktu w polskim oktagonie nie było już dawno.
#KSW35 Official scorecard: Mamed Khalidov vs Aziz Karaoglu pic.twitter.com/Tsbla9p24W
— KSW (@KSW_MMA) 27 maja 2016