Jennings został zmiażdżony. Ortiz zaszturmował już w pierwszej rundzie. Prawym sierpowym trafił Amerykanina i ten przez chwilę wyglądał, jakby wpadł pod ciężarówkę. Tyle że przez dłuższy czas obaj panowie nie pozostawali sobie dłużni. Po rundzie przewagi Ortiza, przychodziła pora na Jenningsa, który szybko próbował odrobić straty u sędziów.
Ewa Brodnicka mistrzynią Europy!
Podstawowa różnica? Ciosy Kubańczyka wydawały się zdecydowanie mocniejsze. To on - silnymi sierpami i podbródkowymi - robił różnicę na ringu. Od piątej rundy Jennings ograniczył się już tylko do obrony. A Ortiz szturmował. 45 sekund przed końcem siódmej rundy wreszcie czysto trafił. Rywal padł jak deska, ale po chwili wstał. Tylko po to, by schować się za podwójną gardą i poczekać na wyrok. Wydał go sędzia, który nie chciał mieć na sumieniu zmęczonego i zdezorientowanego pięściarza.
- Nie spodziewałem się, że Ortiz tak mocno bije - powiedział później przegrany. Dla Kubańczyka było to 24. zwycięstwo w karierze w 24. pojedynku. Może się przy tym pochwalić 21 nokautami. A także posiadaniem tymczasowego pasa federacji WBA. Jennings - rozbił kiedyś Artura Szpilkę - w nocy z soboty na niedzielę zanotował tymczasem drugą porażkę w zawodowej przygodzie z ringiem.