Mariola powiedziała Adamkowi: Spadaj!

2009-10-26 5:10

W ringu Tomasz Adamek (33 l.) nie dał żadnych szans Andrzejowi Gołocie (41 l.). Po pojedynku "Góral" przegrał jednak starcie z... Mariolą Gołotą (40 l.), żoną Andrzeja.

Na co dzień Mariola Gołota pracuje jako adwokat w Chicago. W sobotnią noc jej klientem był własny mąż. Po Polskiej Walce Stulecia Mariola broniła męża i jego honoru.

Tomasz Adamek po zwycięstwie wskakiwał na kolejne narożniki, pozdrawiając kibiców. Kiedy zameldował się na narożniku, w którym stał załamany Gołota, musiał się zmierzyć z Mariolą. Żona Andrzeja zepchnęła "Górala", krzycząc na niego.

- Powiedziałam, żeby spadał z narożnika Andrzeja. On mi na to, że to jego narożnik. A ja: nie, nie, czerwony to narożnik Andrzeja i on dalej tutaj jest - opowiadała później Mariola Gołota "Super Expressowi". W pewnym sensie żona boksera wygrała pojedynek z jego pogromcą. - No, w tym narożniku nie pomachał - uśmiecha się.

Mariola Gołota nie kryje żalu do Adamka, nie tylko o incydent w narożniku. - Tomek z pomocą Andrzeja wszedł tu, gdzie jest. Ta walka nie była potrzebna, Tomek nie był zbyt dobrym przyjacielem - tłumaczy. - Wykorzystał nazwisko Andrzeja, żeby się wypromować. Szkoda, że tak to się kończy. Ja chciałam, żeby pożegnalna walka była z Mollo, ale Andrzej mnie nie posłuchał.

Żona boksera nie wie, czy to koniec jego kariery. - Ja nie chcę, żeby znów walczył, ale pod tym względem nie mam na niego żadnego wpływu - zdradza. - Wiem tylko, że nigdy nie widziałam, żeby Andrzej trenował tak ciężko, jak do tej walki. Dwa razy ciężej niż normalnie, naprawdę dał z siebie wszystko. Chciałabym, żeby kibice o tym wiedzieli. Są po prostu pewne limity, ile może zrobić człowiek...

Najnowsze