Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa wobec braku znamion czynu zabronionego. Chodziło o głośne wpisy Pudzianowskiego, który w ostrych słowach reagował na bandyckie zachowanie uchodźców napadających w Calais na jego tiry i pracowników. Prokuratura uznała, że "Pudzian" nie złamał prawa, choć działaczka Joanna Grabarczyk z HejtStop, która doniosła na byłego mistrza świata strongmanów, a prywatnie właściciela firmy transportowej, przekonywała, że nawoływał do nienawiści na tle rasowym i wyznaniowym. Cała kampania wymierzona przeciwko Pudzianowskiemu okazała się strzałem kulą w płot.
- Nie jestem prawnikiem, ale spodziewałem się, że ta sprawa tak się zakończy. Przecież nie jestem żadnym rasistą, nie miałem złych intencji. Po prostu broniłem swojego mienia. Do uchodźców nic nie mam, znam wielu z nich, a normalnych ludzi zawsze szanuję, niezależnie od ich koloru skóry czy wyznania. Moje ostre komentarze dotyczyły konkretnych bandyckich zachowań. Jeżeli ktoś kradnie, gwałci i napada, to nie przejdę obojętnie, nazwę rzeczy po imieniu - mówi Pudzianowski.
Po donosie HejtStop w polskim internecie zawrzało. Całe zamieszanie wokół "Pudziana" wywoływało ogromne emocje, również w zagranicznych mediach, które szczegółowo opisywały aferę.
Marcin Gortat i Paula Tumala SĄ parą! Koszykarz potwierdził [ZDJĘCIA]