"SE": - Dlaczego chcesz walczyć z "Diablo" Włodarczykiem?
Mateusz Masternak: - Nie mam żadnej obsesji na punkcie Włodarczyka, mam obsesję na punkcie mistrzowskiego pasa. "Diablo" interesuje mnie tylko dlatego, że akurat jest jego posiadaczem. Nie jest żadnym wielkim sportowcem ani tym bardziej wzorem do naśladowania. Gdyby Włodarczyk nie miał pasa, nie chciałbym nawet słyszeć tego nazwiska, co najwyżej kibicowałbym mu, gdyby miał jakąś walkę. Chcę zostać zawodowym mistrzem świata i tyle.
- To twoja motywacja?
- Tak. Pieniądze są tu nieodłącznym elementem, ale wynik sportowy jest najważniejszy. Mój wnuk ma kiedyś powiedzieć, że jego dziadek był mistrzem świata, a nie że jeździł ferrari. Za walkę z Włodarczykiem zarobię zapewne mniej niż za obronę pasa w Europie.
- Najpierw jednak musisz zdobyć pozycję pretendenta.
- Właśnie dlatego walczę 13 kwietnia z Seanem Corbinem o pas WBC Silver International i chcę się wspinać w rankingu. Tyle że Włodarczyk nie walczy i nie wiadomo, czy gdy już przyjdzie moja kolej, on jeszcze będzie czempionem.
- Masz wsparcie nawet w domu...
- Dokładnie, żona zdobyła kiedyś mistrzostwo Polski juniorek, a miesiąc później ja walczyłem o taki tytuł i pamiętam wielką presję. Nie mogłem być słabszy od niej, bo w domu byłby problem.
- Twój półroczny syn Mikołaj zdradza już talent pięściarski?
- Na pewno w genach dostał jakieś predyspozycje. Już dobrze trzyma gardę i na pewno będę go wspierał, jeśli zamarzy o boksie, ale nie będę go namawiał. Trochę już w życiu przeszedłem i wiem, że jest wiele fajnych sportów. Teraz zapisuję go na pływalnię, zobaczymy, co będzie dalej.
- Kim jest "Master" prywatnie?
- Żona mówi, że strasznym nudziarzem. Nie chodzę po klubach, nie imprezuję, skupiam się na boksie i rodzinie. Słucham muzyki rockowej, moim ulubionym zespołem jest Kult.
- Kazik już nagrał utwór o Gołocie, może czas na piosenkę o tobie?
- Kto wie... Kazik to wielki artysta, który mówi ludziom, że zawsze będzie dla nich grał. Może kiedyś zagra także dla mnie...
