W sobotę w Warszawie odbędzie się gala KSW 53, w której walką wieczoru będzie elektryzujący pojedynek Mateusza Gamrota (29 l., 15-0) z Normanem Parkiem (33 l., 28-6-1), który dopełni trylogię. Podczas gali zabraknie Mateusza Borka, który był związany z federacją od 16 lat. Znany dziennikarz, który prowadził studia w trakcie gal i przeprowadzał wywiady po walkach, po rozstaniu ze stacją Polsat musiał rozejść się z KSW:
- Nie ukrywamy, że mamy nic porozumienia i jesteśmy przyjaciółmi – powiedział „Super Expressowi” Mateusz Borek:
Mateusz Borek na gorąco po gali GROMDA: Momentami było jak w Sin City [WIDEO]
- Powiem szczerze… dotknęło mnie to. Smutno mi z tego powodu. KSW to było jedno z moich telewizyjnych „dzieci”. Pamiętam pierwszą rozmowę z Maćkiem i Martinem, gdy jako młodzi ludzie przyszli do mnie z pomysłem KSW. Byłem wtedy po mistrzostwach świata w Korei i Japonii i czterech sezonach Ligi Mistrzów. Pewnie dla przeciętnego kibica byłem zdecydowanie bardziej rozpoznawalny, niż fighterzy, którzy brali udział w KSW. Czułem się częścią tego widowiska, jak Waldemar „Wall-E” Kasta i Paweł Wójcik. Z KSW zawsze miałem szczególną relację, nie potrafiłem z nimi rozmawiać o biznesie, rozliczać się. To zawsze była dla mnie rodzina, zżyliśmy się, polubiliśmy, nie wyobrażaliśmy sobie życia bez siebie… czasami jednak siła wyższa decyduje za człowieka. Pewnych rzeczy nie jestem w stanie przeskoczyć. Trzeba się z tym pogodzić – przyznał Borek.
Mateusz Borek: Nie przyjęli mnie na praktyki do TVP [WIDEO]
- W tę sobotę nie jestem gotowy, by przyjść na galę i oglądać to spod klatki. Zdecydowałem się wyjechać na Mazury. Wykupię PPV, usiądę sobie z winkiem przed telewizorem i pewnie co jakiś czas będę wymieniał SMS-y z Maćkiem - podsumował szef MB Promotions.