Tyson nie ukrywa, że był uzależniony od narkotyków. "Nigdy nie będzie już boksera, który łykałby tyle pigułek co ja. Byłem rebeliantem, byłem za młody, za głupi, wszystko za szybko się działo - analizuje.
Przeczytaj koniecznie: Kazimierz Greń prorokuje: Lato nie dotrwa do EURO 2012 WYWIAD
"Żelazny Mike" zarzeka się jednak, że te dzikie czasy już za nim: - Dziś nuda jest dla mnie bezpieczeństwem. Jestem ekstremistą, znam tylko czarne i białe. Teraz w ogóle nie piję alkoholu, nie palę, żadnych narkotyków. Zdrowo się odżywiam, bez mięsa, jajek, mleka. Jem tylko rodzynki, zupę pomidorową, piję rumianek. Ważę 100 kilo, a dwa lata temu ważyłem 160 kilo - opowiada, zdradzając, że z 400 milionów dolarów, które zarobił w ringu, zostało mu... 27 milionów dolarów długów.
Tyson broni... braci Kliczków oskarżanych, że ich boks jest nudny.
- Ludzie chcą czempiona, który niszczy rywali. Ale w boksie chodzi nie o niszczenie, ale o wygrywanie. A co robią Witalij i Władimir? Wygrywają, nie robią błędów, czekają jak kobra na błędy rywali. To nie jest spektakularne, ale skuteczne - chwali swoich następców.