- Byłem kokainistą pełną gębą - przyznaje "Bestia" bez żenady. Po raz pierwszy spróbował koki w wieku 11 lat. Był uzależniony od narkotyków, palił trawkę, pił na umór, ale to jeszcze nic. By nie wpaść na kontrolach antydopingowych, zabierał ze sobą sztucznego penisa z moczem innej osoby! Miał nawet w teamie umyślnego, który nosił za nim spreparowany narząd i przekazywał "Żelaznemu Mike'owi", gdy ten szedł na badanie...
Przeczytaj koniecznie: Adam Małysz wróci do skoków? Tego chcą kibice, ale on...
Jednak raz taki szwindel się nie udał. Było to akurat po słynnej potyczce z Andrzejem Gołotą w 2000 roku, w której Polak po 2. rundzie nie chciał dalej walczyć, tłumacząc się kontuzją.
Tyson nie dostał wówczas na czas sztucznego penisa, którego pieszczotliwie nazywał "świstawką", i kontrola wykryła marihuanę w jego organizmie. Mike zapłacił 200 tysięcy dolarów kary, a walkę ostatecznie uznano za nieodbytą.