Ikona światowego boksu, Mike Tyson skończył w czerwcu 54 lata. Pomimo swojego wieku, wciąż zachowuje świetną formę i ani myśli odwieszać rękawice na kołek, wręcz przeciwnie. Amerykanin przygotowuje się właśnie do swojej kolejnej walki, która odbędzie się 28 listopada, podczas której Tyson zmierzy się z Royem Jonesem Juniorem. Charakter walki jest bardziej pokazowy, chociaż legenda boksu bardzo poważnie podchodzi zarówno do samego pojedynku, jak i przygotowania do niego. Na jednej z ostatnich konferencji prasowej Tyson wyznał nawet, że jego sparingpartnerzy nie mają z nim lekkiego życia. Skoro gwiazda płaci im za to, żeby spróbowali go pokonać, zwalnia ich, gdy ta sztuka im się nie powiedzie. Jak nam tłumaczy, w jego szeregach nie ma miejsca dla słabych pięściarzy.
Robert Lewandowski znowu NAGRODZONY! Tym razem zamiast statuetki dostał TO
Zdaniem ikony boksu, o to właśnie chodzi w sparingu, żeby każdy z zawodników dawał z siebie wszystko i starał się za wszelką cenę pokonać swojego rywala, którym w tym wypadku jest sam Tyson. - Jeśli nie jesteś w stanie mnie pobić, albo zranić, to powinieneś iść do domu... - tłumaczy Mike. - Płacę tym gościom za to, żeby skopali mi tyłek. Ci, którzy nie są w stanie tego zrobić żegnają się z robotą.