Wilder modlił się za Szpilkę

i

Autor: archiwum se.pl

Nokaut w I rundzie. Deontay Wilder ZMIAŻDŻYŁ Bermane'a Stiverne'a [WIDEO]

2017-11-05 5:58

To była scena zbrodni. Deontay Wilder już w pierwszej rundzie zakończył walkę z Bermanem Stivernem. 39-latek leżał na deskach trzy razy. Dwukrotnie się podniósł, później nie był w stanie kontynuować walki. Wilder z łatwością obronił pas i wołał po ogłoszeniu wyniku, że czeka na Anthony'ego Joshuę. - Królowie wybierają królow - oznajmił niepokonany pięściarz.

Wieczór rozpoczęła walka o wakujący pas mistrzowski kategorii superlekkiej federacji IBF. Naprzeciw siebie stanęli niepokonany Rosjanin z kazachskimi korzeniami Sergey Lipinets i debiutujący poza granicami ojczyzny Japończyk Akihiro Kondo. Faworytem był eks kikbokser z Europy i od pierwszych minut walki widać było, że Lipinets dysponuje lepszą techniką. Niepokonany zawodnik kontrolował wydarzenia w ringu. Kilka razy dał się zaskoczyć uderzeniami prawą ręką Kondo, ale nie zrobiły one większej krzywdy Rosjaninowi. Lipinets nie pozwolił rozwinąć skrzydeł japońskiemu rywalowi w końcówce i nie dał sędziom powodu, by zastanawiali się nad werdyktem. Po 12 rundach arbitrzy punktowali jednogłośnie. Mistrzem został Sergey Lipinets.

Świetnie do walki wieczoru wprowadził pojedynek Shawna Portera i Adriana Granadosa w kategorii półśredniej. Starcie było otwarte, pełne ciekawych wymian, cios za cios. Zawodnicy nie stronili od mocnych uderzeń i stworzyli fantastyczne show. To było obustronne bombardowanie od początku do końca. Lepiej wypadał Porter, który częściej trafiał rywala. 30-letni pięściarz był jednak mocno sfrustrowany w trakcie pojedynku, bo z jego petardami nic nie robił sobie Granados, zuchwale zachowujący się między linami. Jakość i umiejętności były po stronie Portera. Zawodnik zmierzał po zwycięstwo, wiedząc, że sędziowie będą punktować na jego korzyść. W 11. rundzie stało się coś, co mogło pokrzyżować mu szyki. Amerykanin doznał kontuzji i nie mógł boksować lewą ręką. Nie chciał jednak przerywać pojedynku i do końca 12 rundy starał się już tylko przetrwać. Zmęczony Granados nie był w stanie dopaść rywala. Wszyscy trzej sędziowie punktowali 117:111 i pas WBC silver trafił do Portera. Należy jednak oddać przegranemu, że głównie dzięki jego postawie, byliśmy świadkami 12 elektryzujących rund.

Walką wieczoru i pojedynkiem, na który wszyscy czekali był rewanż pomiędzy Deontayem Wilderem i Bermanem Stivernem. W 2015 roku ten pierwszy odebrał pas mistrzowski WBC rywalowi po zwycięstwie decyzją sędziów. Stiverne pałał żądzą rewanżu, był jedynym pięściarzem, który przetrwał z Wilderem pełen dystans walki, dlatego dążył do ponownego starcia i szansę otrzymał. Stawką był tytuł mistrza federacji WBC.

Pojedynek w Nowym Jorku nie trwał długo. Nie doszło nawet do drugiej rundy. Wilder posłał Stiverne'a na deski po raz pierwszy - ten jeszcze się podniósł. Zrobił to po raz drugi - Stiverne wciąż chciał walczyć. Później nie było już co zbierać. Wilder zmiażdżył Stiverne'a, zbił go okropnie, udowodnił, że między tymi pięściarzami jest przepaść. Ta runda była jak scena zbrodni. Tyle, że wszystko odbyło się legalnie. Niepokonany Wilder pozostaje mistrzem. Kto teraz stanie na jego drodze, Anthony Joshua? Amerykanin apelował o takie starcie zaraz po ogłoszeniu wyniku. - Nie uciekaj - nawoływał Joshuę. - Królowie wybierają królów. Chcę Joshuy - apelował.

Deontay Wilder (32l. 38-0, 37 KO) - Bermane Stiverne (39l. 25-2-1, 21 KO): KO w I rundzie

Shawn Porter (30l.  27-2-1, 17 KO) - Adrian Granados (28l. 18-5-2, 12 KO): 117:111, 117:111, 117:111

Sergey Lipinets (28 l. 12-0, 10 KO) - Akihiro Kondo (32l. 29-6-1, 16 KO): 118:110, 117:111, 117:111

Trener Adamka: Adam Balski będzie mistrzem!

Donald Trump wyprowadzi do ringu Tysona Fury'ego?

Anthony Joshua wciąż niepokonany!

Najnowsze