"Super Express": - Jak trafiłeś do tej prestiżowej federacji?
Daniel Omielańczuk: - Zadzwonił do mnie mój menedżer Norbert Sawicki i powiedział, że jest taka propozycja. Akurat miałem zajęcia na uczelni, myślałem, że żartuje. Oczywiście się zgodziłem i teraz nie mogę zmarnować tej szansy.
- Jak samopoczucie przed debiutem w UFC?
- Nie stresuję się, podchodzę do tego pojedynku jak do każdego innego.
- Jakie są mocne i słabe strony rywala?
- Widziałem jego 2 walki, dobrze kopie, ma silne uderzenie. Z drugiej strony często odsłania lewą stronę i jest słaby w parterze i zamierzam to wykorzystać.
- Wspomniałeś o uczelni, co studiujesz?
- Uczę się w Wyższej Szkole Turystyki i Języków Obcych. Jestem już na 5. roku, niebawem będę bronił pracy magisterskiej: "Losy osób uprawiających sporty walki po zakończeniu kariery sportowej".
- Poza treningami i uczelnią również pracujesz...
- Jestem wodzirejem na różnych imprezach. Pracuję w dyskotekach 3-4 razy w tygodniu, ale nie przeszkadza mi to w przygotowaniach do walki. Na szczęście w ostatnich 2 tygodniach szef dał mi wolne, abym mógł się odpowiednio przygotować do debiutu w UFC.