Kołodziej jest drugi w rankingu WBA (pierwsze miejsce jest nieobsadzone, czempionem jest Guillermo Jones) i IBF (za Rosjaninem Aleksiejewem), mistrzem jest Yoan Hernandez. - Mówi się, że cierpliwość jest cnotą. To piękne słowa, a ja jestem cierpliwym człowiekiem - uśmiecha się Kołodziej, którego kariera naznaczona była kontuzjami.
- Gdybym w listopadzie 2012 r. nie doznał urazu i wygrał zaplanowaną walkę z Garrettem Wilsonem, zostałbym pretendentem do tytułu mistrza świata IBF i kto wie, czy dziś już nie miałbym pasa czempiona. Czuję jednak, że Crenz jest ostatnim przystankiem. Jestem gotów bić się o tytuł, chciałbym mieć już datę mistrzowskiej walki i nazwisko rywala - mówi Kołodziej.
Promotor "Harnasia" Andrzej Wasilewski (41 l.) tak to przedstawia. - Wszyscy wiemy, że Paweł jest gotowy do walki o pas, ale w boksie to nie wystarcza. Mistrz WBA Jones walczy rzadko, dlatego najlepsze wydaje się starcie z Aleksiejewem o miano pretendenta albo tymczasowego mistrza. Bo posiadający pas tej federacji Hernandez jest wciąż kontuzjowany - wylicza Wasilewski. - Jesteśmy zdecydowani, by brać każdą ofertę, jaka się pojawi. Czy to będzie Jones, czy nawet mistrz WBO Marco Huck - dodaje.
Plany planami, ale najpierw trzeba wygrać z Crenzem. - Dużo myślę o przyszłości, ale nie popełnię błędu i nie zabraknie mi z tego powodu w ringu koncentracji. Do każdej walki podchodzę tak samo. Każda jest ciężka i każdą trzeba brać na serio - obiecuje "Harnaś".
W walce wieczoru na gali Wojak Boxing Night w Bydgoszczy zobaczymy Artura Szpilkę (24 l.) i Briana Minto (37 l.).