Dla wielu kibiców UFC była to ogromna niespodzianka. Joanna Jędrzejczyk od początku swojej zawodowej kariery w MMA była niepokonana. Dzięki temu dostała propozycję występów dla największej federacji mieszanych sztuk walki. Również tam jej kariera toczyła się w zawrotnym tempie. W swojej trzeciej walce dla UFC zdobyła tytuł mistrzyni w wadze słomkowej.
Dla Jędrzejczyk walka z Rose Namajunas była szóstą obroną pasa mistrzowskiego. Tym razem szóstka okazała się pechowa, bowiem Amerykanka już w pierwszej rundzie rozprawiła się z polską zawodniczką i znokautowała ją w drugiej minucie pojedynku. Mało kto spodziewał się takiego przebiegu rywalizacji. Po walce mówiło się, że Jędrzejczyk zlekceważyła rywalkę i to było powodem jej porażki.
Namajunas na każdej konferencji prasowej przed walką, jak i po zdobyciu pasa mistrzowskiego wypowiadała się w sposób skromny, spokojny, ale nie brakowało jej pewności siebie. Była przeciwieństwem szalejącej Jędrzejczyk. Amerykanka tym razem zdecydowała się wbić szpilkę Polce. - Mówię, że ten pas nic nie oznacza w rozumieniu, że jest on wszystkim. On nie znaczy wiele jeśli jesteś dupkiem. Bycie najlepszą na świecie nie dawałoby mi dużo, jeśli na końcu tego wszystkiego nie byłabym dobrą osobą. Gdybym nie dawała dobrego przykładu, jak być lepszym dla drugiego - wyjaśniła Namajunas odnosząc się do zachowania Polki przed walką.
Nie brakuje również pytań o rewanż pomiędzy Namajunas a Jędrzejczyk. Sama Amerykanka nie wyklucza takiej możliwości. - Jest kilka możliwości. Rewanż z Joanną byłby dobrą opcją. Walka ze zwycięzcą pojedynku Jessica Andrade – Tecia Torres też - powiedziała mistrzyni UFC.
Zobacz również: Joanna Jędrzejczyk przyszła na... odwołany mecz! [ZDJĘCIA]