W marcu Gargula wyszedł z więzienia po dziesięciu latach za kratkami. W jego przypadku resocjalizacja się powiodła - jest innym człowiekiem. Wrócił do czynnego uprawiania sportu i wygrał dwie walki, ale wciąż nie jest zadowolony z formy. - Niestety, dziesięcioletnia odsiadka zdewastowała moje ciało i ciężko jest się pozbierać - twierdzi.
W roli faworyta eksperci stawiają Miszkinia, jednak Gargula się nie poddaje. - Mój rywal ma do dyspozycji lekarza, masażystę, trenerów i sztab na 30 osób. Tak dziś trenują czołowi sportowcy. Mnie nikt nie pomaga, ale będę walczył jak mężczyzna do samego końca - zapewnia.
Gargula wciąż nie może nacieszyć się wolnością i każdą wolną chwilę spędza w domu z rodziną. - Jakie ma znaczenie, czy ja tę walkę wygram, czy przegram? Już zwyciężyłem w życiu. Jestem na wolności, mam kochającą żonę i córkę. Tylko to się naprawdę liczy! - mówi.