Sprawa wybuchła przez program "Warto rozmawiać", w którym pojawił się były bokser wraz z żoną. Opowiedzieli oni o życiu w ostatnich miesiącach po pierwszych seansach filmu "Kler". - Mamy prawie piekło w domu, bez przerwy telefony - skomentowała żona byłego pięściarza w programie "Warto Rozmawiać".
W 43. minucie produkcji pojawia się fotografia a przy tym słychać dialog, sugerujący, że postać z niej współpracowała z SB. Zdjęcie pochodzi właśnie z wyżej wspomnianych mistrzostw. - "O, to ten pałował księży". Centralnie na pierwszym miejscu stoję. Wszyscy, dzieci, koledzy moi z boksu rozpoznali - mówił Bogdan Gajda dla wRealu24.
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy pełnomocnika producenta filmu "Kler", mecenasa Marka Małeckiego. - Uprzejmie informuję, że dobra osobiste pana Bogdana Gajdy nie zostały naruszone - pisze. Według relacji adwokata, nikt ze strony TVP i rodziny Pana Gajdy nie proponował mu udziału w programie "Warto rozmawiać" w celu przedstawienia stanowiska producenta. Pan Marek Marecki powiedział również, że nie zna treści pozwu.
Otrzymaliśmy też pisemne stanowisko przesłane i doręczone pełnomocnikowi boksera. Jego treść miała zostać przekazana pełnomocnikowi byłego boksera pod koniec listopada ubiegłego roku.
TREŚĆ STANOWISKA:
Po analizie filmu pt. „Kler” należy stwierdzić, że w żadnym wypadku nie narusza ona dóbr osobistych Bogdana Gajdy, w szczególności jego dobrego imienia, godności ani czci.
Tytuł artykułu w gazecie wykorzystanej w przedmiotowej scenie („Trzeci brąz w wadze lekkośredniej. Marek Czekaj”) jednoznacznie wskazuje, że postać filmowa - Marek Czekaj, który wcześniej jest opisany jako członek Służby Bezpieczeństwa PRL zdobył brązowy medal na olimpiadzie w Moskwie, a do zilustrowania fikcyjnego artykułu posłużyło zdjęcie, na którym widać trzech medalistów na podium. Nie można mieć wątpliwości, że - o ile istotnie czas prezentacji owego zdjęcia i jego jakość pozwoliły komukolwiek na rozpoznanie wizerunku Bogdana Gajdy - nie może być mowy o utożsamieniu wizerunku Pana Mocodawcy, który na zdjęciu zajmuje najwyższe podium jako złoty medalista z fikcyjną postacią Marka Czekaja, który zajmuje najniższe podium jako brązowy medalista olimpijski (co wyraźnie potwierdza tytuł artykułu ilustrowanego przez przedmiotowe zdjęcie). Stąd też nie można zgodzić się z poglądem o naruszeniu dóbr osobistych Bogdana Gajdy przez mojego Mocodawcę.
Sprawa najprawdopodobniej będzie miała swój finał w sądzie. Państwo Gajdowie poinformowali w programie "Warto rozmawiać", że w tej sprawie złożono już pozew.
Polecany artykuł: