Mogą wybierać pomiędzy Royem Jonesem Juniorem i Glennem Johnsonem. Jeśli się nie zdecydują, Tomek będzie walczył 10 lub 11 lipca, ale w telewizji Showtime - mówi nam Ziggy Rozalski, menedżer i promotor Adamka.
Wbrew pozorom to bardzo ważne, która telewizja będzie transmitować walkę.
- HBO, która jest najbogatszą telewizją kablową na amerykańskim rynku, mogłaby wyłożyć na walkę Adamka z Royem Jonesem od 4 milionów dolarów w górę. Showtime nie ma tylu abonentów, zapłacić może poniżej miliona - szacuje Rozalski.
Ziggy z rozrzewnieniem wspomina czasy, gdy walczył Andrzej Gołota, i ludzie w Ameryce nie wiedzieli, co to jest recesja: - Wtedy Andrzej przegrywał walkę i mimo to kolejna telewizja wykładała po 2-3 miliony dolarów, żeby go pokazywać. Gdyby nie recesja, to przed pojedynkiem Adamek - Jones wystawilibyśmy grill i przypiekali na zmianę HBO i Showtime. Skończyłoby się to tym, że zwycięzca wyłożyłby grube miliony. Ale kryzys sprawia, że nawet taki potentat jak HBO oszczędza. Za walkę Tomka z Bernardem Hopkinsem zaproponowali 3,5 miliona dolarów, ale niestety nie dogadaliśmy się. Hopkins, chociaż nie jest mistrzem, chciał zgarnąć za dużo.
Jeśli HBO zaoferuje podobne pieniądze za starcie Adamka z Jonesem, to się dogadamy. Roy Junior nie jest taki chciwy jak Hopkins - twierdzi Rozalski.
Szansa na takie rozwiązanie jest jednak coraz mniejsza. Obóz Adamka nie chce bowiem w nieskończoność czekać. - Jeśli dzisiaj HBO nie da nam odpowiedzi, to Tomek z trenerem Andrzejem Gmitrukiem po konsultacjach z IBF wybiorą jakiegoś rywala z pierwszej piętnastki rankingu IBF. A walkę pokaże Showtime - kończy Rozalski.