"Super Express": - Jakie są mocne i słabe strony Mike'a Mollo?
Artur Szpilka: - Jest waleczny i to chyba jedyna jego zaleta. Słabości? Często fauluje i ma tylko jedną mocną rękę, prawą. W tym upatruję swoich szans. Zresztą o jego słabościach przekonacie się już w trakcie walki, zamierzam je wszystkie obnażyć.
- Z jakim nastawieniem wejdziesz do ringu? Po trzech tygodniach znów masz walczyć...
- Przypilnuję, by walka nie trwała długo. Nie zamierzam tracić zbyt dużo energii na pojedynek z Mollo.
- Myślisz już o pojedynku z Krzysztofem Zimnochem?
- Gdzieś tam chodzi mi to po głowie, ale zapewniam, że nie ma mowy o lekceważeniu Mollo. Teraz myślę tylko o walce z Amerykaninem, jestem do niej w stu procentach przygotowany, dam z siebie wszystko.
- Mollo ma w Chicago mnóstwo kibiców, to jego teren. Ale jest tam też ogromna Polonia. Jakiego spodziewasz się przyjęcia?
- W Stanach boksowałem już cztery razy, jestem już rozpoznawalny wśród Polonii, mam tam też znajomych. Dlatego spodziewam się, że kibice będą za mną.
- Masz w ogóle czas na zwiedzanie Chicago?
- Tak, zwiedzam głównie sale treningowe (śmiech). A tak serio, to nie jeżdżę tam turystycznie, tylko po to, aby się bić. Cały czas ciężko trenuję, a kiedy mam chwilę wolnego, to głównie odpoczywam. Czasem tylko pochodzę po sklepach, aby kupić jakieś pamiątki i ciuchy.
- Wyobrażasz sobie, że musiałbyś zamieszkać w Stanach, aby toczyć tam wielkie walki o najwyższe cele?
- Absolutnie nie. Jestem przekonany, że będę walczył w najsłynniejszych halach w USA, w MGM Grand czy Madison Square Garden, ale na pewno się tam nie przeprowadzę. W Polsce mam wspaniałego trenera, mnóstwo znajomych, rodzinę, kobietę i na pewno tu zostanę.